Dziś dwa słowa o nowym fenomenie, który pojawi się wkrótce w wielu krajach, czyli grze Pokemon Go. Gra ta jest o tyle ciekawa, że łączy ona w bardzo wyraźny sposób świat wirtualny ze światem realnym, tworząc „rzeczywistość rozszerzoną”. Jest to jedna z pierwszych tak popularnych gier tego typu, ale na pewno nie ostatnia. Jak to konkretnie działa i co nas jeszcze czeka w tej dziedzinie?
Czym jest Pokemon Go?
Pokemon Go to gra oparta na bajce popularnej w latach 90-tych, w której to bajce występowały specyficzne stworki – Pokemony.
Gra Pokemon Go to gra na smartfony, a konkretniej smartfony na Androidzie lub iOS. W grze, która, aktualnie jest chyba najczęściej pobieraną grą ze sklepów Apple i Google, gracze szukają tych właśnie stworków. Stworki te znajdują się w wirtualnej rzeczywistości, ale jednocześnie przypisane są do konkretnych lokalizacji. To znaczy, że nie da się efektywnie grać w grę siedząc w domu, tylko trzeba chodzić w różne miejsca i fizycznie szukać pokemonów w świecie przy pomocy swojego smartfona. A to oznacza, że na smartfonie trzeba mieć cały czas włączoną aplikację PoGo i chodzić tak po mieście niczym detektyw z lupą. Pokemony mogą ukrywać się w sklepie, restauracji, muzeum, a zobaczyć można je oczywiście jedynie na swoim smartfonie.
Nie wnikając w dalszą treść gry, to co jest ciekawe z punktu widzenia nowoczesnych technologii i programowania, to połączenie dwóch światów (wirtualnego i realnego) i sprawienie, że ludzie – gracze uczą się funkcjonować w obu tych światach naraz (nie przegapić pokemona na smartfonie i nie wpaść na innych przechodniów w świecie rzeczywistym).
W tym przypadku, ludzie korzystają jeszcze ze smartfonów, natomiast już w niedługiej przyszłości (zapewne) będą korzystali z gogli, okularów lub tym podobnych urządzeń pozwalających na bardziej naturalne (?) łączenie światów, bez konieczności ciągłego zerkania w dół na smartfona.
W bardziej odległej przyszłości czeka nas więc pewnie dużo więcej gier wykorzystujących obie rzeczywistości.